Aktualności

Transport odzieży na Ukrainę

TIR z odzieżą dotarł do Romów na Ukrainie

We wrześniu, dzięki akcji pomocy zorganizowanej
przez zbór Kościoła Chrześcijan Baptystów z Sopotu, Romowie
otrzymali pełnego TIRA odzieży.

Odzież była rozdawana wsród najbiedniejszej ludności romskiej w rejonie Mukacheva.

O przygotowaniach do tej akcji i jej przebiegu pisze w naszym biuletynie IDŹCIE nr 48 (w druku) pastor Krzysztof Osiecki. Oto jego historia dla tych, ktorzy odwiedzają naszą stronę.

… a zbór modlił się

Od 2003 r. Zbór Chrześcijan
Baptystów w Sopocie razem z BSM jest zaangażowany w misję wśród Romów na
Ukrainie w obrębie Mukaczewa. Współpraca ta polega na pracy ewangelizacyjnej,
jak i na dystrybucji odzieży, najczęściej przed zimą. W minionych latach po
prostu jechaliśmy naładowanymi pojazdami, bez jakiegoś szczególnego pozwolenia.
Modliliśmy się bardzo gorliwie, zaś Pan Bóg kilkakrotnie nas wysłuchał i
przejeżdżaliśmy, choć często po długich i ciekawych rozmowach z celnikami.

Po zapoznaniu się z formalną
procedurą złożyliśmy odpowiednie dokumenty i gorąco modliliśmy się o tę
sprawę. Jest napisane „

Wołaj do mnie, a odpowiem
ci i oznajmię ci rzeczy wielki i niedostępne, o których nie wiesz.”
(

Jer. 33,2) Dzięki Najwyższemu otrzymaliśmy pozwolenie i jesienią
2006 r. pojechaliśmy pięcioma samochodami z około 4,5 tonami pomocy
charytatywnej. Niestety, okazało się, że pomimo posiadania stosownych
dokumentów i tak musieliśmy przez 5 godzin czekać w ukraińskim Urzędzie Celnym.
Choć cieszyliśmy się z możliwości dostarczenia dużej ilości rzeczy, rządowe
procedury poważnie skróciły nasz czas pobytu w wioskach (tym bardziej, że dwa
dni później staliśmy na granicy 6 godzin, by wyjechać). Bóg jednak wie, co
robi. Z powodu nowych trudności, przemyśleliśmy całe podejście do tej służby i
tak zrodził się pomysł, aby następnym razem wysłać cały TIR z ciuchami. Miały
być dostarczone wcześniej, a my wtedy moglibyśmy przyjechać „ruchem
turystycznym”, żeby pomóc w dystrybucji oraz ewangelizacji. „

Wołaj do mnie, a odpowiem ci i oznajmię ci
rzeczy wielkie i niedostępne, o których nie wiesz.”
Był tylko jeden „mały
problem”- skąd będziemy mieli TIRa? Skąd weźmiemy kasę na paliwo, kierowcę, a
ponadto, skąd tyle odzieży, ponieważ TIR może przywieźć około 20 ton?

Zbór modlił się o to i w
listopadzie 2006 wysłał delegację do Zboru Chrześcijan Baptystów w Chrzanowie.
Wraz z Jerzym i Anną Marcol z Biblijnego Stowarzyszenia Misyjnego rozmawialiśmy
z bratem Franciszkiem Długoszem, który jest właścicielem firmy TIR’ów DUHABEX. Wyraził
zgodę na wysłanie TIR’a na własny koszt w celu wspierania tej misji. Przez cały
rok 2007 apelowaliśmy do Zborów Baptystów i innych Kościołów o zbieranie czystej,
sortowanej i odpowiednio zapakowanej odzieży. Otrzymaliśmy ubrania od wielu
Zborów: Zbór KChB z Głogowa, Poznania, Świętajna, Gdańska, Chełma i Sopotu, a
także od Zboru Zielonoświątkowego w Radomsku i od kilku parafii luterańskich na
Śląsku. Zbór KChB w Chrzanowie i Pastor Szymon Kołdys odegrali kluczową rolę w
przyjęciu darów i ładowaniu TIR’a. Wszystkie zbory, które wyraziły zgodę, żeby
na koszt własny przywieźć swoje dary do Chrzanowa dostarczyły towar 17-go i 18-go
września 2007.

Dzięki Bogu, w dniu 21-go
września, TIR dotarł do Mukaczewa. Procedury celne były trochę uciążliwe, ale
wszystko udało się załatwić. Cyganie byli bardzo zadowoleni z wysokiej jakości
ciuchów. TIR przywiózł około 20 ton, żeby zabezpieczyć wielu ludzi przed zimą.
Było to czterokrotnie więcej niż w poprzednim roku.

W dniach 5-7 października 2008
pojechaliśmy z Sopotu przemierzając w sumie 2300 km (tam i z powrotem) dwoma
większymi pojazdami, żeby pomagać w dystrybucji w wioskach a równocześnie zwiastować
Boże Słowo. Przywieźliśmy dużą ilość ubrań do Barkasowa oraz wsi Domboki. Zwiastowaliśmy
ewangelię mieszkańcom, a parę osób podjęło decyzję by rozpocząć życie z
Chrystusem. Do pomocy przyłączyli się również miejscowi wierzący Cyganie w
Mukaczewie dowożąc towar do innych wiosek na skraju miasta.

Jeśli Bóg pozwoli, chcielibyśmy
za rok powtórzyć tę akcję. Z tego doświadczenia wyciągnęliśmy oczywisty wniosek
– jechać „na wiarę” bez zezwolenia wcale nie wymaga więcej wiary niż modlenie
się o właściwe pozwolenia od władz. Modlitewne zaangażowanie w całą sprawę z uzyskaniem
pozwolenia i załatwieniem formalności okazało się nieco trudniejsze niż
pojechanie „na dziko”. Natomiast właśnie te trudności w 2006 r. zrodziły
pomysł, żeby działać na skalę niewyobrażalną w poprzednich latach. Nasz Pan
otworzył serca swojego ludu, wielu rządzących i innych, żeby realizować

swój plan.

Wołaj do mnie, a opowiem ci i oznajmię ci rzeczy wielkie i niedostępne,
o których nie wiesz.” (
Ks. Jer. 33,2)

Pastor Krzysztof Osiecki

KChB Sopot